Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Tylko leniwie...;)

    W poprzednim poście było leniwie i było wiosennie.
Teraz leniwie jest w dalszym ciągu tylko wiosna jakby się nieco zbiesiła,zrobiło się chłodniej,nawet powiedziałabym zimno i pogoda iście kwietniowa-deszcz i słońce na zmianę a na okrasę silny wiatr.Ale rośliny jak się były rozpędziły,tak nie znają hamulców i kwitnie wszystko na raz.Jeszcze nie przekwitły magnolie i forsycje a kwitną już bzy,rzepaki,powojniki,złotokapy i sama już nie wiem co tam jeszcze.
Bzy cudowne,pachnące ,zupełnie jak u Tuwima :))Uwielbiam:))


Pod opuszczonym i nieco zrujnowanym domem puszy się cudowna glicynia:)



Aha,róże już też widziałam:))I kasztany:))No i na polach zaroiło się od Polaków - zaczął się sezon szparagowy:)))

    Robótkowo kompletny marazm,wenę diabli wzięli i ani myślą oddać.Może i dobrze bo praca ,pewnie przy wydatnej pomocy szydełka i drutów a także myszki,wykończyła mi prawą rączkę:(( I boli....:(((
Machanie drutami nie wpłynęłoby  specjalnie uzdrawiająco więc ten brak weny jest mi akurat na rękę,dosłownie:).
Ale w związku z powyższym nudzę się....Stan w normalnych warunkach mi nieznany...Nie aż tak żebym  się np.za sprzątanie złapała,co to to nie...Jednak nudzę się...
Jak nie pada i dysponuję akurat czasem ,zabawiam się rowerowymi przejażdżkami ale to też jakoś mojej rączce nie służy więc z tym nie przesadzam:(((
Dodaj napis
I znów nudzę się...
Internet daje się "łapać"rzadko,choć ostatnio jakby nieco częściej ale i tak za długo nie mogę korzystać bo łapię połączenie w takim miejscu,gdzie muszę siedzieć złożona niemal we dwoje czego z kolei mój kręgosłup  nie wytrzymuje.
Więc nudzę się...
Telewizja bez robótki w rękach też mnie nudzi,złapałam rozpoczętego przed dwoma miesiącami już w zasadzie UFO-ka i pomału dłubię,ot tak,żeby coś w rękach było.
Książki sobie racjonuję bo nie przewidziawszy takiego obrotu sprawy nie wzięłam ich za wiele,jak się przeczytają przedwcześnie to dopiero będę się nudzić:))))A czytanie po niemiecku to żadna frajda:))
I tak jeszcze tydzień się ponudzę,może i dobrze, bo w następnych dwóch tygodniach na nudę nie znajdę ani minuty czasu:)))

Tak sobie narzekam i narzekam a przecież zrobiłam jedną firankę.Taaak,zrobiłam.....
Wymyśliłam sobie,że zrobię  dwie proste firaneczki do których  będę przypinała różne sezonowe ozdóbki i w ten prosty sposób firanki będą całoroczne:))A właściwie na trzy pory roku bo wiosenne z przebiśniegami mam:))No i chyba przekombinowałam:))
Jedna firaneczka powstała.
Firanka nie prana i nie usztywniana,tylko lekko wyprostowana aby się do przymiarki nadała.

Zaczęłam nawet ambitnie drobną krateczkę ale szybko uznałam,że tak to ja ją do zimy robić będę.Krateczkę powiększyłam zostawiając początkowe rzędy bo mi się nie chciało pruć.Po kilku następnych rzędach moje wrodzone lenistwo uznało,że wciąż kratka za mała jest i dalej to już kratą poleciałam,a co się będę bawić:)))Zresztą moje firanki,jeżeli w ogóle wiszą ,to mają za zadanie być tylko ozdobą i broń Boże nie zasłaniać mi światła.Jako wersja letnia miały być zastosowane motyle.Niestety,motyle usztywnione na cukier okazały się nie dość że za mało sztywne to jeszcze jakieś bardzo ciężkie. I klops :(
Firanka tylko prowizorycznie przyczepiona żeby można było mniej więcej sprawdzić co i jak.


Muszę spróbować je usztywnić czymś innym,jakbyście miały  w tym względzie jakieś doświadczenia to byłabym wdzięczna za podpowiedzi:)Na razie sobie odpuściłam dzierganie drugiej firanki ze względu na rękę, a i zapał jakoś się ulotnił.

     To co,nie będę Was nadal zanudzać moim nudzeniem się:)))Mam nadzieję,że internet nie wytnie mi numeru i to co dzisiaj napisałam (jest wieczór i sieci nie ma)uda mi się jutro opublikować.
Nie zamęczajcie się zbytnio świątecznymi porządkami,miłego przedświątecznego tygodnia:))
Widzicie kwitnący w głębi kasztan?

Przypominam o liczniku!

piątek, 4 kwietnia 2014

Leniwie i wiosennie

Witam wiosennie a może nawet letnio :))Pogoda nas rozpieszcza i mam szczerą nadzieje,że już tak pozostanie.

Wiosna mnie rozleniwiła i straciłam jakoś ostatnio zapał do robótek.Dwie czekają na zrobienie,jedna zaczęta już jakiś czas temu,druga w ogóle nie ruszona a mnie się nie chce.Coś tam dłubię choć niekoniecznie to co powinnam:))
Wydłubałam sobie np.szalik bo szalem to raczej nie jest:))Takie glistowate coś,ani to do noszenia ani nie wiadomo do czego,ot,sztuka dla sztuki:))




Zanim szalik stał sie szalikiem był sobie chustą,noszoną zresztą i całkiem lubianą.Chusta jednak mi się znudziła,została spruta ,dołożyłam trochę jasnej wełenki no i tak trochę od niechcenia powstała ta glista.Zarówno chusty jak i jasnej włóczki jeszcze zostało,może jeszcze coś do kompletu wykombinuję.Jak mi wena wróci:))Wełenki skarpetkowe,druty nr 4.
Wzór borderu pochodzi  chyba z Annis choć na rosyjskich stronach ma inną nazwę.A może się mylę,nie chce mi się sprawdzać :))

      Od  niechcenia też zabawiłam się kamykami,które kiedyś tam zakupiłam i tak sobie czekały na jakiś pomysł.Powstał taki oto naszyjnik,




zrobiony na szydełku z muliny ,bo tylko mulinę miałam w takim kolorze.Kamyki są naturalne ale co to jest to już zapomniałam.
       Również od niechcenia zaczęłam dłubać firankę która ma stanowić komplet z wydzierganymi niedawno motylami.Firanki mają być dwie ale czy mi wystarczy zapału?Nie wiem,już 
zaczęłam kombinować jak by tu zrobić żeby roboty było jak najmniej:))

     Tymczasem jednak korzystam ze zmiany otoczenia i napawam się ciepłą,pachnącą i kwitnącą wiosną:))

Utrudniony dostęp do sieci-a tak jest i będzie aż do świąt- ma też swoje dobre strony,ma się zdecydowanie więcej czasu na inne przyjemności:))Niestety z tego też powodu prawie nie odwiedzam Waszych blogów i to już jest nieprzyjemność:((
Tak,rozpisywać się nie będę bo  pisać też mi się nie chce.Przypominam tylko o łapaniu licznika ,życzę ciepłego weekendu i zmykam:))