Wpadłam tu tylko na chwilę by zapodać świeżo wydziergany szal.No- szalik,bo szal to chyba przesada.Chciałam co prawda większy zrobić ale nie dałabym rady w zapodanym terminie.Przyjaciółka zaprosiła mnie całkiem niespodziewanie na urodziny,trzeba było jakiś prezent wymyślić.Co można podarować komuś ,kto w zasadzie wszystko ma?Dziergadło jakieś .Ale jakie? Z gotowców tylko czarny nadawałby się dla niej (bo nic a nic nie gryzie)ale czerni to ona nie nosi.Pozostałe gryzłyby osobę tak wrażliwą jak ona.Mus było łapać druty i dziergać.Wczoraj wieczorem skończyłam,dziś pranie,blokowanie i błyskawiczna sesja,jutro impreza:))A to wszystko z remontem w tle i z bolącą jak wszyscy diabli ręką.
Wzór to darmowy Meandering Vines,jeden z moich ulubionych bo łatwy do zapamiętania i niekłopotliwy.Szału nie ma,chciałam coś bardziej ambitnego ale w obecnych warunkach nie zdążyłabym,ledwo z tym się wyrobiłam.
Włóczkę o nazwie Avangard zakupiłam kilka lat wcześniej w Hamburger Wollfabrick,jej skład to 40% kaszmiru,40% merino,15% jedwabiu i 5% poliamidu.Jak widać kolejna z zapasów:))Nie mam pojęcia ile jej wyrobiłam bo jest na szpuli,było jej 206 g a zostało jeszcze na kolejny szal a może i dwa:))Druty Addi 4.Będzie to 24/52 wyzwania u Yadis.
Coś tam jeszcze leży nie pokazywanego ale to już następnym razem jak znajdę wolną chwilę.
A to jest powód tego kompletnego braku czasu i robótka ,która mnie najbardziej obecnie pochłania:
Ale o tym to już przy innej okazji.
Miłego jesiennego już weekendu :)))